1.3.08

Dzień pierwszy.

Z dnia pierwszego mojej "wyprawy" na r/v Oceania zapamiętam na pewno wielogodzinną (co najmniej 3) zabawę z tym oto laptopem, z którego teraz piszę. Jak widać, dla niewprawnego użytkownika Linuxa zabawa z podczerwienią nie kończy się najlepiej, dlatego nie polecam takich samobójczych czynności niezaawansowanym użytkownikom.
Na szczęście, zanim zabrałem się za komputer, zdążyłem posmakować tego co czeka mnie przez najbliższe pare dni. Między innymi zajmowałem się tak ważnymi i istonymi rzeczami jak przyczepienie haka do instrumentu pomiarowego czy trzymaniu kabla, co by owy instrument się nie kołysał przed wpuszczeniem do wody.
Niestety, nie będę na razie w stanie wrzucać zdjęć na bloga, przynajmniej dopóki nie odkryję jak się wysyła maile z mojej kom¬órki (co może się okazać trudne z ograniczonym dostępem do internetu).
Dzisiaj dzień zakończyliśmy w Nowym Porcie w Gdańsku, w miejscu z którego wypłynęliśmy. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest niż "Emma", przynoszący bardzo silne wiatry, mogące spowodować nawet sztorm do 12 w skali Beauforta.
Plan dnia jest bardzo prosty, choć nieco odmienny od tego "lądowego". O godzinie 7.30 jest przewidziane śniadanie, to jescze w miarę zwyczajna pora. Następnie w godzinach 11.30-12.00 jest obiad (pełnoprawny, z 2 posiłkami). O godzinie 17.30 jest kolacja i do 7.30 następnego dnia trzeba jakoś wytrzymać... Dodać należy, iż posiłki są syte i smaczne, choć mało zróżnicowane (drugie danie= ziemniaki i mięsko z sosikiem, bez surówek, jedynie z sałatą). Mimo wszystko 3 posiłki dziennie to więcej niż się spodziewałem i jestem z tego powodu niezmiernie zadowolony (miła odmiana od studenckich "dzikich godzin" jedzenia).
Pozdrawiam

2 komentarze:

mirka pisze...

Również cieszę się z Twoich regularnych posiłków :),oby weszło Ci to w nawyk. Wszystkigo najlepszego w DNIU URODZIN ,całuski śle mama

Unknown pisze...

No tak, Emma to nie przelewki. Poczułem tę moc, kiedy niezbyt rozważnie otworzyłem parasol!
Ok, przechodzę ad rem- stooo laaat, stooo laaat, niech żyje... Jakieś życzenia? Skojarzyło mi się "Płyń po morzach i oceanach świata, sław imię polskiego stoczniowca i rybaka", ale ten tekst chyba nie jest do końca urodzinowy. Przynajmniej druga część. No to, "Darku", żyj z jajami, bądź dalej dobry dla przyjaciół (czyt. pomagaj, jak wpadną im do wody okulary przeciwsłoneczne) i Darz Bór!