3.3.08

Dzień trzeci.

Dzisiaj się rozbujało, mimo że wiatr nie był tak mocny jak wczoraj. Większość dnia spędziliśmy w okolicy ujścia Wisly, dopomagając biochemikom, którzy zaplanowali tutaj swoje stacje. Zatem my nie mieliśmy wiele do roboty, mówiąc dokładniej: nic nie mieliśmy do roboty. Większą część dnia przeleżałem w kabinie czytając "Ja, Klaudiusz" (jeszcze nie skończyłem). Dwie koleżanki poczuły się nieco gorzej i nie wychyliły nosa z łóżek aż do wieczora, kiedy to stanęliśmy ostatecznie na noc na kotwicy.
Mimo że byliśmy dosyć blisko brzegu, zdecydowanie bliżej niż wczoraj, zasięg GSM był dużo słabszy i jeżeli ktoś próbował się ze mną skontaktować i nie otrzymał odpowiedzi: bardzo przepraszam. Zasięg na statku zależy od wiatru, a ten staje się ostatnio bardzo kaprysny.


Dzisiaj zdażyły się 2 filmy:


1. Jumper


2. Shoot 'em up


Pierwszego nie komentuję, drugi podobał mi się bardzo, choć mam wrażenie, że jako jedynemu. No cóż, nie każdy widać rozumie i uznaje zabawę reżysera z kina pt. zabijmy wszystko co się rusza, nie zapominając, że główny bohater jest niesmiertelny. Wszystko utrzymane wtakiej konwencji, że nie można tego brac na serio.


Brakuje tu zdecydowanie jakichś gier zespołowych, czasami widzę 3 osoby grające w karty ("raz,dwa,trzy"- nie mam pojęcia o co w tym chodzi), jednak mówią mi, iż jest to gra 3-osobowa (jakby nie można np pograć w 4 w tysiąca). Scrabbli też jakoś nie widzę, a miały podobno być. Dobrze, że chociaż te filmy są, choć niedługo się skończą i trzeba będzie wymyśleć jakieś inne zajęcie (może wtedy zaczniemy w coś grać?).


Co by optymistycznie skończyć: jutro zapowiada się miły i bezwietrzny dzień (lub przynajmniej mało-wietrzny). Przynajmniej nie będę musiał sam na pokładzie wykonywać wszystkich niewolniczych czynności.

1 komentarz:

Demetrius pisze...

Zdjęcia rób, to po powrocie będzie co pooglądać ;)